HARRY STYLES- NEW ALBUM: REVIEW
Jestem w trakcie przesłuchiwania nowej płyty Harrego Stylesa, którą promuje singiel 1.''Sing of the times'' przesłuchany również przeze mnie i to własnie on skusił mnie do przesłuchania calej jego płyty, ale o tym poźniej, bo teraz musze Ci się do czegos przyznać, a mianowicie, że jakoś nigdy za specjalnie nie interesowałam się jego twórczością, jak i jego poczynaniami z One Direction (nie zabij mnie za to), ale cóż to czysta prawda, aż nastąpił historyczny rozpad i każdy z nich poszedł w swoją stronę i zaczął tworzyć własną muzykę, a za tym przyszły nowe albumy, na których możemy usłyszeć ich prawdziwe głosy, ale wracając do Harrego.
Jego płyta zaczyna się od utworu 2.''Meet Me in the Hallway'' i jest to dla mnie pierwszy szok, gdyż do tej pory nie słyszałam takiego brzmienia w jego wykonaniu (podobnie było gdy usłyszałam po raz pierwszy ''Sing of the times'')
Po pierwszym , (a nawet drugim) szoku i emocjach przyszedł czas na kolejną ich porcję za sprawą 3.''Caroline'', a po niej playlista ustawia się na 4. ''Two Ghosts" i akordy gitary wprowadzają mnie w lekki i dający ukojenie nastrój.
Czas na 5.''Sweet Creature'' to jak na razie moja ulubiona piosenka,jednak po tej piosence przeskakuje po raz kolejny , całkiem do innego świata z 6.''Only Angel'' i 7.''Kiwi'', które swoim klimatem przypominają film i te czasy jakie były ukazane w ''GREASE'' (wybacz, za te moje skojarzenia :D).
Po tym jakże rock&roll-owym świecie, znowu jestem wprowadzona w stan melancholii dzięki: 8.''Ever Since New York''i 9.''Woman''a
płyta ostatecznie kończy się na spokojnej piosence 10.''From Dining Table''- cały czar pryska i niestety trzeba wrócić do rzeczywistości.
PODSUMOWANIE
Aż trudno jest mi uwierzyć, ze to jego płyta, jego głos jest naprawdę niezwykły, a ta płyta to udowadnia, (jedynym minusem tej płyty jest to, ze jest ona za krótka). Jeżeli chodzi o przejścia między piosenkami są moim zdaniem również przemyślane, gdyż raz przenosimy się do stanu melancholii by zaraz móc przenieść się do czasów Johna Travolty i wczuć sie w rytmy lat 80, całkiem jak w ''GREASE'' natomiast jeśli zwrocić uwage na teksty, to w końcu są one słyszalne i ciekawe, a nie w kółko powtarzane przy słabym remiksie (jak to teraz zazwyyczaj jest).
Uważam, ze Harry zrobił kawał dobrej roboty i z ogromnym wyczekiwaniem czekam na jego kolejne albumu.
Dajcie znać w komentarzach:, co wy myślicie o tym albumie, a może już go własnie masz w swoich rękach i słuchasz go nałogowo?
Czekam z niecierpliwieniem na wasze odpowiedzi, do nastepnego! :D

Komentarze
Prześlij komentarz